Oliwia Nadarzycka

Jakie motywacje stoją za naszymi absolwentami, którzy postanowili zająć się pracą naukową? Co trzeba zrobić, żeby dostać się na doktorat? I dlaczego tak ważne jest działanie w kołach naukowych podczas studiów? O tym wszystkim opowiada doktorantka ze Szkoły Doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Łódzkiego – Oliwia Nadarzycka.

Jak wyglądała Twoja droga studencko-naukowa na naszym Wydziale?

Jestem absolwentką studiów filmoznawczych na poziomie licencjatu. Potem kontynuowałam studia magisterskie na kulturoznawstwie, w ramach których wybrałam specjalizację związaną z filmem. Od razu po obronie zdecydowałam się aplikować do SDNH UŁ.  Planuję pisać rozprawę doktorską w dziedzinie nauk o kulturze i religii. W swoich badaniach zajmuję się kulturą filmową. To znaczy, że nie piszę o samym filmie i jego treści, a o wszystkim, co dzieje się wokół filmu, na przykład o produkcji i dystrybucji. Interesują mnie też zagadnienia związane z kulturą festiwali filmowych.

Oliwia Nadarzycka

Kiedy zdecydowałaś się, żeby aplikować do Szkoły Doktorskiej?

Bardzo późno. Właściwie do końca ostatniego roku studiów miałam wątpliwości, czy kariera naukowa jest dla mnie. Nigdy nie byłam dobrą studentką i zawsze wiedziałam, że są osoby dużo lepsze ode mnie. Uczyłam się tego, co mnie interesowało, a w pozostałych przypadkach… Powiedzmy, że czasem była to rzecz „przetrwania” z semestru na semestr. Potem odkryłam tematy, które stały mi się naprawdę bliskie, takie jak produkcja filmu czy dystrybucja i festiwale. Chciałam rozszerzać swoją wiedzę. Zaczęło się od wywiadów w ramach pracy licencjackiej. Później opublikowałam pierwszy wywiad, następnie wpis o festiwalach animacji w Polsce, aż w końcu napisałam pierwszy artykuł, który został przyjęty do czasopisma naukowego. W międzyczasie zorganizowałam konferencję i otrzymałam Studencki Grant Badawczy oraz pracowałam w międzynarodowym projekcje naukowym realizowanym w Katedrze Filmu i Mediów Audiowizualnych. Jednak przede wszystkim czułam, że moja Katedra mi kibicuje i to ostatecznie sprawiło, że zdecydowałam się
pójść na studia doktoranckie.

Na czym dokładnie chcesz skupić się w swoim doktoracie? 

Praca doktorska będzie dotyczyła eksportu i eksploatacji polskiej animacji w okresie socjalistycznym. Będę badała to, jakie filmy animowane właśnie w okresie PRL-u sprzedawaliśmy za granicę. Chcę sprawdzić, w jaki sposób były wykorzystywane, na przykład, czy polska animacja była prezentowana na festiwalach, w kinach, a może w telewizji. Jednocześnie analizuję, jakie można znaleźć powiązania między dystrybucją animacji a polityką zagraniczną komunistycznej Polski.

Jak wygląda życie doktorantów? Czy nauka w Szkole Doktorskiej to to samo, co studia pierwszego albo drugiego stopnia?

I tak, i nie. Z jednej strony wciąż uczęszczam na zajęcia jako słuchaczka, a także odbywam kursy obowiązkowe dla doktorantów. Z drugiej – skupiam się na pracy naukowej, uczę się na przykład o pozyskiwaniu grantów na własne badania, a także przygotowuję i prowadzę zajęcia dla studentów w ramach praktyk. Podsumowując, w trakcie studiów doktoranckich jesteś nie tylko studentem, ale również pracujesz naukowo i dydaktycznie.

Wydział jest bardzo dobrze przygotowany na studentów, którzy – na przykład podczas okienek – chcą spędzać czas wolny w budynku. Można usiąść na piętrze -1 i spokojnie popracować. Są stoliki, miejsca do ładowania komputera czy telefonu.

Oliwia Nadarzycka

Czy w trakcie studiów robiłaś coś dodatkowo, co wpłynęło na Twoją decyzję o rozpoczęciu kariery naukowej?

Działałam w kole naukowym i angażowałam się tam w najróżniejsze przedsięwzięcia. Na pierwszym roku studiów byłam wykonawczynią w projekcie „Szlakiem łódzkich kin” — przygotowywałam opisy i zostałam przewodniczką po kinach, które wciąż działają bądź kiedyś istniały w Łodzi. Pełniłam także funkcję koordynatorki warsztatów z budowy zabawek optycznych. Na studiach poświęcono im może jeden wykład, a w kole przez cały rok (a może nawet dłużej) rozwijaliśmy i dogłębnie poznawaliśmy ten temat, prowadząc zajęcia o filmie dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Koło dało mi możliwość nauki o tym, na co nie było czasu w trakcie regularnych zajęć, a dodatkowo pozwoliło mi zdobyć różnorodne kompetencje. Studia to nie tylko nauka i chodzenie na zajęcia, ale też rozwijanie umiejętności, które nam siedzą w głowie, a sami może nie mamy mobilizacji, żeby zacząć nad nimi pracować. Działanie w kole naukowym daje właśnie takie szanse.

Oliwia Nadarzycka

A jakie są możliwości dla filmoznawców poza pracą naukową? Co mogłabyś o tym powiedzieć, bazując na swoich doświadczeniach?

W trakcie studiów nie podjęłam pracy związanej z przemysłem filmowym. Ale to nie dlatego, że moje studia były teoretyczne. Filmoznawstwo przygotowuje także do pracy na przykład w produkcji filmowej. I właśnie to robię obecnie poza studiami doktoranckimi. Oczywiście na razie są to małe projekty, np. etiudy filmowe, wideoklipy. Wybieram sobie mniejsze projekty, żeby zyskać doświadczenie.

Myślę, że dobrym momentem, żeby zdecydować o przyszłej drodze kariery, są praktyki studenckie. Ważne, żeby wybierać takie miejsca, w których faktycznie chcemy zdobyć doświadczenia. Nie powinno się traktować praktyk tylko jako obligatoryjnych zajęć, które trzeba „odbębnić”. Wiedza uzyskana w środowisku filmowym podczas studiów oraz nawiązane kontakty są bardzo pomocne w późniejszym rozpoczęciu kariery zawodowej. Staż to szansa, żeby sprawdzić samego siebie i dowiedzieć się, czy w przyszłości chcemy pracować na przykład na planie filmowym, czy może w jakiejś instytucji związanej z szeroko pojętą kulturą. Jest też sporo osób, które po licencjacie z filmoznawstwa decydują się na aplikowanie do szkół filmowych. Trzeba pamiętać, że dużo zależy od nas samych, naszej siły i motywacji. Studia to możliwości rozwoju, a w nim pomogą właśnie praktyki albo koła naukowe.

Studia to nie tylko nauka i chodzenie na zajęcia, ale też rozwijanie umiejętności, które nam siedzą w głowie, a sami może nie mamy mobilizacji, żeby zacząć nad nimi pracować. Działanie w kole naukowym daje właśnie takie szanse.

Oliwia Nadarzycka

Jak wspominasz swoje studia na naszym Wydziale?

Dwa ostatnie lata przez pandemię nie były najlepsze, ale w okresie studiów licencjackich bardzo dużo czasu, zarówno ja, jak i moi znajomi, spędzaliśmy na Filologu. Wydział jest po prostu bardzo dobrze przygotowany na studentów, którzy – na przykład podczas okienek – chcą spędzać czas wolny w budynku. Można usiąść na piętrze -1 i spokojnie popracować. Są stoliki, miejsca do ładowania komputera czy telefonu. To chyba rzecz przestrzeni – otwartej i wygodnej. Tak samo sytuacja wygląda w salach zajęciowych i aulach. Wydział jest bardzo intuicyjny i nowoczesny, łatwo się na nim odnaleźć. To takie małe rzeczy, jak numerki w dziekanacie. Można czekać spokojnie aż zostaniecie wywołani, a nie przychodzić i stać w kolejce przez trzy godziny. Mocnymi punktami są też nasza wydziałowa biblioteka oraz czytelnia. No i oczywiście jedzenie na stołówce! Nie powinnam tego pewnie mówić, ale to na Wydziale jadłam najlepszą ogórkową w życiu. Nawet moja babcia takiej nie robi. Obraziłaby się, gdyby to usłyszała, ale co zrobić…

Oliwia Nadarzycka

Po tym, co mówisz, wnioskuję, że podzielasz pogląd wielu ludzi, którzy twierdzą, że studia to najlepsze lata życia.

Ja właściwie mam same dobre wspomnienia, bo to był czas spędzony ze znajomymi. Robiliśmy razem dużo fajnych rzeczy. Nawet jak czekaliśmy na kolejne zajęcia przez cztery czy pięć godzin, to nam się nie nudziło. Siedzieliśmy z komputerami, uczyliśmy się i rozmawialiśmy. Wykładowcy do nas podchodzili. Można było z nimi pogadać w takiej luźniejszej atmosferze niż na zajęciach. Dlatego tak cieszę się, że mogę kontynuować teraz tę drogę – dalej uczyć się i pracować na Wydziale. Zwyczajnie bardzo lubię to miejsce i ludzi, którzy tu są.

Czy masz może jakieś rady dla obecnych studentów albo dla osób, które dopiero planują rozpocząć swoją przygodę na Uniwersytecie Łódzkim?

Mam dwie rady. Po pierwsze, żeby nie tracić czasu i już od początku studiów myśleć o swoim rozwoju w kontekście planów, na przykład zawodowych. Szukajcie siebie i swojej drogi. Tu znów mogłabym wrócić do tematu praktyk oraz kół naukowych. Druga rada jest raczej banalna, ale chodzi o to, żeby zawierać znajomości, będąc na uniwersytecie. Znajomości z osobami, które naukowo zajmują się tym, co nas interesuje. Tacy ludzie mogą nam przekazać bardzo dużo wiedzy. Nie tylko stricte teoretycznej, związanej ze studiowanym kierunkiem . Chodzi o taką życiową wiedzę, która potem przyda się na przykład w późniejszej pracy. Trzeba pamiętać, że tu na Wydziale wszyscy tworzymy wspólnotę, nikt nas nie ocenia, a wspiera w dalszym rozwoju.

Rozmowę przeprowadzono w marcu 2022 roku.