Z perspektywy kobiet w nauce, rzeczywistość przypomina mozaikę splecioną z doświadczeń, codziennych wyzwań i momentów sukcesów. Poprosiliśmy cztery naukowczynie z naszej uczelni o spojrzenie na różne aspekty tego wielobarwnego krajobrazu, tj. na: nierówności płci w akademii, brak reprezentacji kobiet w decyzyjności oraz wyważenie między rolą badaczki a życiem osobistym.
Mimo że każda z naukowczyń kroczy po ścieżkach różnych wydziałów Uniwersytetu Łódzkiego, reprezentując zróżnicowane dziedziny nauki, ich głosy brzmią zaskakująco podobnie.
Przedstawiamy poniżej wypowiedzi dr Agaty Zysiak (Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny UŁ), dr Marty Kucharskiej-Hauk (Wydział Nauk o Wychowaniu), dr Izabeli Stachowicz (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) oraz dr Karoliny Rudnickiej, prof. UŁ (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska).
Dr Agata Zysiak zajmuje się socjologią historyczną, pracuje na Uniwersytecie Łódzkim i Wiedeńskim, gdzie pracuje nad zrozumieniem powojennej historii Polski przez pryzmat pojęcia socjalistycznego obywatelstwa. Wcześniej współpracowała z uniwersytetami w Warszawie, Budapeszcie, Wiedniu i Berlinie, a także w USA – w Ann Arbor, Detroit oraz była członkinią Instytutu Studiów Zaawansowanych w Princeton.
Dr Marta Kucharska-Hauk, jest doktorką nauk społecznych w zakresie psychologii. Jest trenerką umiejętności psychospołecznych, projektuje i realizuje programy szkoleniowe, dydaktyczne oraz gry symulacyjne dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Współpracuje z instytucjami publicznymi oraz organizacjami pozarządowymi wspierając je wiedzą psychologiczną i trenerską. Współtworzy merytorycznie platformy e-learningowe.
Dr Izabela Stachowicz, jest ekolożką, pracuje głównie na obszarze Wenezueli. Zajmuje się wpływem działalności ludzi na rozmieszczenie i bogactwo ssaków neotropikalnych. Założyła inicjatywę "Sieć Prywatnych Obszarów Chronionych w Wenezueli", aby wspierać prywatne i społeczne inicjatywy w zakresie ochrony środowiska i gatunków wykorzystując założenia zrównoważonego rozwoju w produkcji kakao i kawy, aktywnie angażując lokalną społeczność, szczególnie kobiety.
Dr Karolina Rudnicka, prof. UŁ jest biolożką. Wraz z zespołem prowadzi badania nad korzystnym i szkodliwym działaniem drobnoustrojów, biologicznymi badaniami bezpieczeństwa wyrobów medycznych (implantów kostnych) i skutecznością składników bioaktywnych m.in. wchodzących w skład suplementów i żywności. W 2024 r. uzyskała tytuł profesora uczelni, jako jedna z najmłodszych kobiet na Uniwersytecie Łódzkim.
Jakie wyzwania związane z płcią doświadczają Panie w pracy naukowej i czy uważają, że istnieją pewne nierówności płciowe w środowisku akademickim?
Dr Agata Zysiak: To nie jest kwestia do uważania, przynajmniej z punktu widzenia nauk społecznych – jest to dobrze przebadany problem: tak, nierówności płciowe istnieją, kształtują codziennie nasze badania, wybory i możliwości rozwoju kariery. Badania pokazują negatywną selekcję kobiet w nauce, tym wyższą im wyższe pozycje w akademii. Do kanonu socjologicznego przeszły już sformułowania jak efekt Matyldy, lepka podłoga i szklany sufit - wszystkie związane są z trudnościami doświadczanymi przez kobiety. W ostatnich latach także pandemia wzmocniła te podziały: naukowcy skorzystali na lockdownie publikując więcej, naukowczynie zepchnięte do strefy domowej zaczęły publikować mniej. To nie jest kwestia światopoglądu, to są dane o naszym świecie. Problemem jest nawet używanie feminatywów przez osoby o tak wysokim kapitale kulturowym jak akademicy.
Dr Agata Zysiak
Dr Marta Kucharska-Hauk: Dla mnie ogromnym wyzwaniem jest łączenie pracy naukowej z macierzyństwem. Jestem mamą (prawie) dwulatki i to jest mój pierwszy semestr pracy po urlopach opiekuńczych, podczas których oczywiście nie zajmowałam się nauką, bo nie taki był ich cel. W związku z nieobecnością „wypadłam” z obiegu i kilku projektów naukowych. Powrót z czystą kartą, gdy w powietrzu wisi ocena okresowa jest bardzo trudny i stresujący, bo przecież praca naukowa wymaga czasu, a do tego dochodzi cykl publikacyjny. Tej trudności częściej doświadczają kobiety, bo urlopu macierzyńskiego nie można się zrzec ani z niego zrezygnować, zwyczajowo to one dłużej zostają w domu z dzieckiem. Jestem w specyficznej sytuacji, ponieważ mój mąż pracuje dokładnie na tym samym stanowisku, w tej samej jednostce, więc mam możliwość zestawienia naszych doświadczeń. W naszym przypadku decyzja o rozkładzie urlopu rodzicielskiego była świadoma, partnerska i w oparciu o różne czynniki. Mnie bardzo zależało, żeby towarzyszyć córeczce w tym strategicznym rozwojowo czasie (w końcu naukowo zajmuję się więzią matki z dzieckiem:), jednocześnie wiele kobiet nie ma takiego wyboru, a koszty, które ponosimy, są ogromne.
Dr Izabela Stachowicz: Odpowiem przewrotnie, gdyby nie było nierówności płciowych w środowisku akademickim nie byłoby potrzeby wprowadzania w 2022 na Uniwersytecie Planu Na Rzecz Równych Szans (Gender Equality Plan) zgodnie z wytycznymi UE. Dopiero dwa lata temu… ile czasu zajmie aby te zasady stały się normą a nie zbiorem wytycznych egzekwowanych przez daną komisję?
A co dzieje się na obszarze globalnego Południa? W Ameryce Łacińskiej i na Karaibach kobiety stanowią mniej niż 30% wszystkich badaczy w STEM. A plany równościowe w Ameryce Południowej dopiero raczkują.
Dla mnie największe wyzwanie związane z płcią stanowią wyjazdy w teren, zwłaszcza do Amazonii czy obszarów Los Llanos. Lokalne grupy etniczne czy mieszkańcy małych wiosek spodziewają się mężczyzny, który organizuje ekspedycje, zajmuje się logistyką i dogaduje szczegóły finansowe. Na pytanie: „A gdzie jest szef?” odpowiadam stanowczo, że to ja. Po chwili konsternacji przeważnie udaje się porozumieć, ale wszystkie działania muszę prowadzić „w spodniach”, nie tylko dlatego, że gryzą komary.
Dr Izabela Stachowicz
Dr Karolina Rudnicka, prof. UŁ: Uważam, że frustracja i jej przejawy, podobnie jak mądrość i empatia, nie mają płci. Warto podkreślić, że środowisko akademickie ewoluuje we właściwym kierunku – uelastycznia się i zaczyna dostrzegać walory różnorodności, w tym te płciowe. Moje osobiste doświadczenia ukazują, że mężczyźni w nauce nie tylko wspierali mój rozwój, ale również byli otwarci na współpracę, bazując na wzajemnym szacunku i uznaniu kompetencji. Warto jednak pamiętać, że inspiracją i wsparciem są dla mnie również kobiety, które pokazały, jak przekraczać bariery i wytrwać w dążeniu do celu. W bilansie korzyści i strat wynikających z licznych współprac zdecydowanie wygrywają korzyści. Choć dostrzegam też cienie. Zwykle to poczucie władzy wyostrza pewne negatywne cechy, w tym dyskryminację. W tej sferze dostrzegam problem z nierównym traktowaniem kobiet posiadających potomstwo i tych, które z różnych powodów takiego nie posiadają. Wymagania względem tej drugiej grupy często bywają znacznie wyższe. Co ciekawe, to zjawisko znacznie częściej obserwuję w relacjach kobieta-kobieta. Druga sfera wymagająca w mojej ocenie zaopiekowania to zapewnienie równego dostępu m.in. do dofinansowania kulturalno-sportowego. W aktualnej postaci nie jest on równy dla małżeństw i par decydujących się na związki niesformalizowane. Sprawa jest skomplikowana i wymaga poszukiwania rozwiązań zgodnych z literą prawa, ale otwierających się na ich uelastycznienie.
Podsumowując szacunek i wsparcie w rozwoju nie powinny być oparte na stereotypach związanych z płcią – inwestowanie w rozwój właściwych osób, zawsze przynosi korzyści dla całego środowiska naukowego. Najważniejsza jest edukacja od najmłodszych lat po doszkalanie się starszych, szczególnie w miejscu pracy, na temat równości, różnorodności, wyboru celów, szukania równowagi i wzajemnego szacunku.
Czy dostrzegają Panie trudności związane z pełnieniem roli naukowczyni w połączeniu z innymi rolami w życiu prywatnym czy obowiązkami typowo w naszym społeczeństwie przypisywanymi kobietom?
Dr Agata Zysiak: Oczywiście, że tak. Chciałabym zaznaczyć, że jako naukowczyni z dwójka małych dzieci widzę i na co dzień otrzymuję też dużo wsparcia, solidarności. Rośnie świadomość nierówności ze względu na płeć, ale też inne ważne kategorie różnicujące nasze społeczeństwa. Tylko znów: dane na ten temat są bezlitosne. Do tego stopnia, że pojawienie się dzieci może działać stabilizująco na kariery ojców-naukowców, a destabilizująco na kariery matek. W naukach społecznych i humanistyce kariera naukowa rozwija się stosunkowo powoli, nie polega na odkryciu, tylko raczej gromadzeniu wiedzy, stąd jej najintensywniejszy moment przypada często na późne macierzyństwo i nakłada się na konieczność opieki nad starzejącymi się rodzicami, to tzw. „podwójna opieka”, a te opiekuńcze role są silnie upłciowione.
Dr Marta Kucharska-Hauk: Niestety, w sytuacji przeciążenia rolami i obowiązkami życia prywatnego, w porównaniu z dydaktyką i działaniami organizacyjnymi, to właśnie pracę naukową jest najłatwiej przesunąć w kalendarzu. Wystarczy katar dziecka, które nie może iść do żłobka i cały misternie układany plan rozsypuje się jak domek z kart. Ponadto nauka wymaga pewnej ciągłości i „zanurzenia”, więc często jej największym sprzymierzeńcem są noce, kiedy dom już śpi. Jeśli śpi…
Dr Marta Kucharska-Hauk
Dr Izabela Stachowicz: Nie powiem nic odkrywczego: Macierzyństwo nie sprzyja karierze naukowej. Choć w UE wprowadzane są kosmetyczne ulepszenia i jest możliwość wpisania w aplikacji o grant czy ewaluacji akademickiej okresu urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego to co brane jest pod uwagę przy przyznawaniu grantu czy awansie to liczba publikacji, indeks H, wskaźniki cytowani czy ilość otrzymanych grantów. Wszystkie te wskaźniki wykorzystywane do oceniania i porównywania badaczy „cierpią” podczas macierzyństwa, bo to nie tylko pierwszy rok po urodzeniu dziecka, ale życiowa zmiana, wpływająca na ilość dostępnego czasu poświęconego pracy. Efekt? Coraz mniej chętnych kobiet aby rodzić dzieci i prowadzić badania, u nas również. Kiedy w grudniu ubiegłego roku prosiłam kadry UŁ o wsparcie w wypełnianiu wniosku o urlop macierzyński, usłyszałam, że dawno nikt o to nie prosił…
Potrzebna jest radykalniejsza zmiana aby wskaźniki dorobku naukowego były praktyczne dla każdego, niezależnie od ścieżki naukowej, jaką się wybiera, tak aby porównania między badaczami były uczciwe i odgraniczone do stronniczości.
Dr Karolina Rudnicka, prof. UŁ: Łączenie roli naukowczyni z innymi rolami życiowymi jest wyzwaniem, które wymaga zarówno elastyczności, jak i zrozumienia otoczenia. Społeczne oczekiwania wobec kobiet, dotyczące roli w rodzinie mogą dodatkowo komplikować ten obraz. W moim przypadku, kluczem do równowagi jest wsparcie bliskich oraz Kolegów i Koleżanek z pracy, którzy rozumieją i szanują potrzebę balansu między życiem zawodowym a prywatnym, a przy tym wierzą, że czasem złamanie tej równowagi dla słusznego celu przynosi korzyści i rozwój. Ta wielowymiarowa rola wymaga zarówno dyscypliny, jak i umiejętności delegowania zadań, ale również pokazuje, że sukces w nauce i satysfakcja z życia prywatnego mogą się wzajemnie uzupełniać.
Czy macie Panie doświadczenie związane z brakiem reprezentacji kobiet w kluczowych decyzjach czy strukturach organizacyjnych w środowisku naukowym?
Dr Agata Zysiak: Może to spaczenie socjologiczne, ale zawsze liczę kobiety w ciałach nadzorczych, komitetach redakcyjnych, ale nawet w panelach czy na warsztatach. W wielu środowiskach, w których pracowałam to nie do pomyślenia, żeby zorganizować całkowicie męski panel. Wreszcie, mamy jako badaczki cały nieformalny system wzajemnego ostrzegania się na temat „śliskich” osób, osób uprzedzonych, wykorzystujących swoją pozycję – rozmawiając o innych naukowcach czy instytucjach, równie ważną informacją obok znaczenia czyjegoś dorobku czy jakości pracy, jest często to, czy jest bezpiecznie.
Dr Marta Kucharska-Hauk: Jestem przedstawicielką mocno sfeminizowanej dyscypliny, a tym samym kierunku i wydziału, na którym od kilku lat na wszystkich poziomach zarządzają mną kobiety, więc osobiście tego nie doświadczam. Natomiast z raportów wiem, że mimo przewagi kobiet w Uniwersytecie, globalnie stanowiska kierownicze w przewadze piastują mężczyźni.
Dr Izabela Stachowicz: Moje długoletnie doświadczenia związane są głównie z Wenezuelą, gdzie struktura organizacyjna w środowisku naukowym jest w kiepskim stanie i szuka się osób chętnych do pracy i podjęcia odpowiedzialności. Konkurencja o stanowiska akademickie jest dużo mniejsza w porównaniu ze światem zachodu, bo kto chciałby zarabiać 300 USD miesięcznie?
Dr Karolina Rudnicka, prof. UŁ: Brak parytetu płci w kluczowych decyzjach i strukturach organizacyjnych jest problemem, który dotyczy wielu sektorów, w tym nauki. Moje doświadczenia wskazują, że choć postęp jest zauważalny, droga do pełnej równości jest jeszcze długa, w szczególności na uczelniach technicznych czy o profilu medycznym. W społeczności (również akademickiej) podobnie jak z w przyrodzie, im większa różnorodność, tym silniejszy i stabilniejszy ekosystem (uczelnia) jako całość. Ważne jest, aby kontynuować działania na rzecz równości płci w procesach decyzyjnych, co wzbogaca perspektywy i rozwój w nauce. Głównym wyzwaniem jest określona kultura organizacyjna, dialog, wsłuchanie się w potrzeby osób pracujących w danej jednostce, szukanie dla nich właściwej reprezentacji i uwzględnianie wielu perspektyw.
Dr Karolina Rudnicka, prof. UŁ
Jak wynika z przeprowadzonych wywiadów, istnieje jeszcze wiele wyzwań do pokonania, aby stworzyć pełno-równościowe środowisko w nauce. Dlatego zdecydowaliśmy się kontynuować tę dyskusję w kolejnym tekście, który opublikujemy 8 marca z okazji Dnia Kobiet.
W następnej publikacji skoncentrujemy się na inicjatywach podejmowanych na rzecz równości płci w Uniwersytecie Łódzkim. Obejmować będą one takie działania jak, m.in., Projekt GEP (Gender Equality Plan) oraz prace Komisji ds. Równego Traktowania. Tekst ten będzie rezultatem konsultacji z osobami zaangażowanymi w budowanie procesów równościowych na naszej uczelni.
W Dniu Kobiet i Dziewcząt w Nauce chcemy zaapelować o wsparcie wszelkich wysiłków na rzecz równości płci w świecie nauki. Życzymy, aby każda kobieta miała szansę rozwijać swoje talenty i osiągać sukcesy bez względu na przeszkody, jakie stawia przed nią społeczeństwo. Dążmy do stworzenia otwartego, wspierającego i inkluzyjnego środowiska, w którym innowacyjność i osiągnięcia są oparte na kompetencjach, a nie na płci.
Materiał źródłowy: dr Agata Zysiak (Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny UŁ), dr Marta Kucharska-Hauk (Wydział Nauk o Wychowaniu), dr Izabela Stachowicz (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) oraz dr Karolina Rudnicka, prof. UŁ (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska).
Zdjęcia: dr Bartosz Kałużny i Maciej Andrzejewski, edycja Hanna Swaczyna (Centrum Komunikacji i PR)
Redakcja: Michał Gruda i Honorata Ogieniewska (Centrum Komunikacji i PR)
Misją Uniwersytetu Łódzkiego jest rzetelne prowadzenie badań naukowych oraz aktywne głoszenie prawdy z nich płynącej, tak by mądrze kształcić kolejne pokolenia, być użytecznym dla społeczeństwa oraz odważnie odpowiadać na wyzwania współczesnego świata. Doskonałość naukowa jest dla nas zawsze najlepszym kompasem. Nasze wartości to: odwaga, ciekawość, zaangażowanie, współpraca i szacunek.